Please enable JavaScript to view the comments powered by Disqus.
17 lut
 KOMENTARZY
,
#Relacje

Weź się w garść!

Dedykuję ten wpis początkującym. Dedykuję go nowym w tematyce uwodzenia, jak i tym, którzy kolejny miesiąc marnują na czytanie teorii, a praktykę zostawiają na później. Dedykuję wpis osobom, które chcą zacząć, ale są zagubione i nie wiedzą jak się do tego zabrać. W końcu dedykuję go tym, którzy zasłaniają się masą wymówek, są zakompleksieni i uważają, że nigdy nie będą potrafili robić takich rzeczy jak w raportach najlepszych w tematyce.

 

Ja sam zacząłem od kompletnego zera. Totalny frajer, życiowa porażka. Zmarnowałem wiele lat, wiele chwil przeciekło mi między palcami. Straciłem je bezpowrotnie. Liceum, kumple zdobywają swoje dziewczyny, bawią się w klubach, są towarzyscy i wyluzowani. A ja? Ja w życiu nawet nie trzymałem dziewczyny za dłoń, co dopiero mówić o całowaniu. Moje poczucie własnej wartości było płaskie jak asfalt. Zostało mi po gimnazjum, które wyryło mi na psychice wielką rysę.

 

Byłem zerem, totalnym zerem. Skrępowany przez fobię społeczną wszędzie widziałem ludzi, którzy ze mnie się śmiali, momentami potrafiłem się cholernie jąkać, problem sprawiało mi pojechanie na jakąkolwiek imprezę. Ze stresu bolał mnie żołądek.

 

Natrafiłem na tematykę uwodzenia i co zrobiłem? Przez pierwszy rok czytałem teorię. Chłonąłem, aż zaczął mi się lasować mózg, każdego dnia oszukując się, że w końcu zacznę praktykować.

 

Pewnie nie zacząłbym nigdy, gdyby nie syndrom jedynej i nadzieja na pierwszą w życiu dziewczynę. Nie zacząłbym, gdyby nie przestrzelone serce i gorzkie łzy.

 

Tak, potrzebowałem kryzysu. Musiałem upaść, zostać zgnojonym, stracić do siebie resztkę szacunku. To właśnie w pewną ciemną noc, gdy błąkałem się po mieście pijąc sam ze sobą i płacząc przysiągłem sobie, że zmienię swoje życie na zawsze.

 

Wiecie co? To była NAJLEPSZA decyzja w moim życiu. Wreszcie zacząłem COŚ robić.

 

Wiem, że jesteś zagubiony. Ten wpis ma powiedzieć Ci dokładnie co powinieneś robić i jak do tego wszystkiego podejść.

 

Masz tu wszystko. Więc przestań pieprzyć, wymyślać sobie wymówki, bo marnuję swój czas pisząc to, żebyś w końcu chwycił życie za jaja i upomniał się o to, co należy do Ciebie.

 

Przyjemnej lektury. I nie waż się lekceważyć swojego potencjału.

 

 

Twój komfort to Twoje więzienie

 

Imprezy nie są dobre. Budzą nieprzyjemne uczucia. Podchodzenie do dziewczyn nie jest dobre, rodzi paraliżujący strach. Co dopiero mówić o spotkaniach z nimi. Teoria jest lepsza od praktyki. Muszę więcej poczytać, nie wyjdę na miasto ot tak. No fuckin way. Zmiany nie są dobre. Dom. W domu jest bezpiecznie. W domu jest ciepło i komfortowo. Tak błogo, tak przyjemnie. Nikt mnie tu nie skrzywdzi, nikt się ze mnie nie zaśmieje.

 

Bullshit.

 

Twój komfort to Twoje więzienie i im szybciej to sobie uświadomisz, tym szybciej wyjdziesz na ludzi. Teraz sobie nie zdajesz z tego sprawy, ale gdy zaczniesz praktykować i zmienisz swoje życie, gdy wtedy spojrzysz wstecz dostrzeżesz w jakim bagnie byłeś. Nie potrafię nawet opisać tego, jakie to straszne, dołujące i szare jak tania srajtaśma. Nie opiszę Ci tego. Ale uwierz mi na słowo, bo też byłem w bagnie. Uwierz mi na słowo, bo z niego wyszedłem i teraz jestem szczęśliwym człowiekiem.

 

Zaakceptuj to. Jesteś po uszy w bagnie. A teraz chwyć moją dłoń i złap się jej kurczowo, bo zamierzam Cię z niego wyciągnąć.

 

Przekraczanie granic swojego komfortu można porównać do uderzania młotem w mur, który wyrósł wokół Ciebie i blokuje nie tylko Twoje ruchy, ale też skutecznie ogranicza Twój sposób patrzenia na świat. Możesz spędzić w swoim mentalnym więzieniu całe życie, bo tak jest najwygodniej. Możesz nic z tym nie robić i każdego dnia usychać. Oszukiwać siebie samego, że jest okej. Ale nie jest. Ja to wiem i Ty też to dobrze wiesz. Więc weź się w garść.

 

Masz w swych dłoniach ciężki młot. Więc do dzieła, zacznij nim uderzać i wydostań się z więzienia. Zobacz, jak to jest po drugiej stronie i sprawdź, ile tracisz. Od teraz za każdym razem, gdy pomyślisz, że boisz się jakiejś czynności lub że jakaś sytuacja jest dla Ciebie mocno niekomfortowa i stresująca (i zwykłeś omijać je szerokim łukiem), to po prostu zaciśnij zęby i idź do przodu. Uderz w mur, zrób wyłom. Przekrocz granicę komfortu.

 

Za każdym razem, gdy zamiast uciekać stawisz czoła niekomfortowej sytuacji możesz być z siebie dumny.

 

Gdy byłem jeszcze nieśmiałym frajerem, strasznie stresowały mnie wyjścia na miasto, na przykład do pubu. Zacisnąłem więc zęby i zacząłem to robić. Przestałem odmawiać znajomym i wymyślać idiotyczne wymówki. Spodobało mi się to. Takich przykładów jest cała masa. Uwierz w siebie i pokonuj swoje wyimaginowane bariery.

 

 

Chęć zmian

 

Aby działanie miało sens, musi być poparte motywacją. Działanie bez motywacji jest bez sensu.

 

Musisz chcieć zmian. Musisz chcieć zmienić swoje szare życie, musisz wzbudzić w sobie nieodpartą ciekawość. Ciekawość, jak wygląda świat za murem, który otacza Cię ze wszystkich stron i krępuje Twoje ruchy, ogranicza perspektywę.

 

Ciekawość jak to jest być pewnym siebie kolesiem, który bez problemu podchodzi do atrakcyjnych dziewczyn i z łatwością bierze ich numery, umawia się z nimi na spotkania. Ciekawość jak to jest być tym, kim zawsze chciałeś być. W swoich marzeniach. W swoich wyobrażeniach przed snem, w których widziałeś siebie robiącego te wszystkie spektakularne akcje. Te wszystkie niesamowite rzeczy.

 

Jeśli czytasz ten wpis, bo wiesz, że potrzebujesz pomocy to bardzo dobrze. Ty chcesz zmian, ale ich się boisz. Wiesz dlaczego? Dlatego, że nie zdajesz sobie sprawy z faktu, że wprowadzenie ich w życie jest banalnie proste.

 

A teraz przygotuj się na kopniak prosto w dupę.

 

Jeśli kiedykolwiek pomyślałeś sobie, że jesteś frajerem, to miałeś rację. Jesteś. Powiem więcej – jesteś frajerem, a mimo to wolisz czytać bez końca teorię, zamiast wreszcie wstać z krzesła, unieść ręce do góry i krzyknąć „KONIEC!”. To czyni z Ciebie jeszcze większego frajera.

 

Ale nic się nie martw. Ja też nim byłem.

 

Znajdź w sobie siłę. Pomyśl o tych wszystkich ślicznych dziewczynach. Pomyśl o wszystkich kumplach, którzy mają laski. Pomyśl o tych wszystkich facetach, których każdy dzień wypełniony jest bo brzegi interakcjami z kobietami.

 

Lepiej pomyśl o tym teraz, bo za kilkanaście lat, jeśli nic nie zrobisz zostaniesz starym, zgorzkniałym, zdziwaczałym człowiekiem. Może będziesz miał farta i jakiś pasztet się Tobą zainteresuje. Ożenisz się z jakąś Grubą Bertą i będziesz miał dzieci. Będziesz miał dom, będziesz miał pracę. I będziesz miał tą dołującą, dokuczliwą jak komar i bolącą jak ukłucie igły myśl, że spieprzyłeś swoje życie. Że zmarnowałeś najlepsze lata swojej młodości, bo się bałeś. Że przepuściłeś te wszystkie niesamowite chwile i że właściwie to Ty nie masz co wspominać.

 

Przeszłość to wspomnienia, przyszłość to marzenia. A teraz jest teraz. Tylko teraz się liczy. Przeszłości nie ma, ten koleś którego widzisz, gdy oglądasz się za siebie to nie Ty. On umarł właśnie teraz. Nie patrz na jego zwłoki, nie warto. Był frajerem. Nie patrz też do przodu, bo nie wiesz co Cię czeka. Może kiedyś nawet jakaś fajna dziewczyna się Tobą zainteresuje, a Ty tego cudem nie spieprzysz. Ale nie licz na to. Ja liczyłem na takie coś kilka długich lat. To się nie dzieje. Zamiast tego, za kilka miesięcy może rozciągnąć Cię na asfalcie pijany idiota za kierownicą. Jesteś pewien, że chcesz zmarnować swoje życie, swoje dni, które uciekają Ci sprzed nosa, bo się boisz? Nawet wtedy, gdy uzmysłowisz sobie, że niedługo możesz nie żyć? Serio chcesz spędzić te chwile tkwiąc w bagnie swojego komfortu? NIE SĄDZĘ.

 

Nie wiesz co będzie jutro, nie wiesz co Cię czeka. Dlatego korzystaj póki możesz, póki wiesz, że oddychasz i póki bije Twoje serce. Ryzykuj, baw się, weź życie w swoje ręce. Da Ci to sto razy więcej niezapomnianych i świetnych emocji niż cokolwiek innego na tym świecie. Da Ci to SATYSFAKCJĘ.

 

Świadomość, że robisz to, co chcesz robić i się przy tym cholernie dobrze bawisz. Że się nie boisz, bo tak naprawdę NIE MA CZEGO się bać.

 

To tylko Twoje halucynacje. Jak jest naprawdę już chyba wiesz.

 

Nie wolno Ci nawet na moment zapomnieć o tym, że to Twoje życie.

 

Ja wiem, że wygodnie jest patrzeć, jak Twoim życiem kierują inni. Jak podejmują za Ciebie decyzje, jak myślą za Ciebie. Wiem też, że ta droga prowadzi w przepaść po równi pochyłej.

 

To Twoje życie, więc weź kierownicę w swoje ręce. Czy gdybyś miał auto chciałbyś, żeby ktoś jeździł nim za Ciebie? NIE. Chciałbyś czuć samochód sobą, chciałbyś wciskać pedał gazu i wybierać te drogi, po których TY chcesz jeździć.

 

Lepiej spłonąć w atmosferze, niż bezczynnie krążyć po orbicie

 

Lepiej jest robić cokolwiek, niż nie robić nic.

 

Lepiej jest zaryzykować i zobaczyć co z tego wyniknie, niż nie zaryzykować i rozmyślać o tym, co mogłoby się stać, gdybyś jednak odważył się na jakiś krok.

 

Do roboty. Zanim jednak wyjdziesz na miasto naładowany pozytywną energią musisz wiedzieć że…

 

 

Oni się nie liczą

 

Olej otoczenie ciepłym moczem. Społeczeństwo się nie liczy. Tak, społeczeństwo będzie się z Ciebie śmiać, społeczeństwo nie będzie Cię rozumieć. Nie musi. Ważne, żebyś Ty wiedział po co robisz to, co robisz. Nic innego nie ma znaczenia. Robisz to dla siebie, bo w końcu znalazłeś w sobie odwagę, by być egoistą. Znalazłeś w sobie odwagę, by coś zmienić w swoim życiu, by zmienić je na lepsze. By uczynić jelepszym DLA SIEBIE.

 

Co Cię obchodzi opinia innych? Oni Cię nie znają tak dobrze jak Ty znasz siebie. Oni oceniają Cię na podstawie kanonów i norm społecznych. Dobrze wiesz, że ich perspektywa jest ograniczona i tak naprawdę gówno warta. Jest jeden świetny cytat, który musisz zapamiętać:

 

Don’t let the limited perceptions of other people define you.

 

To, co myślą o Tobie inni nie ma znaczenia. To, co myśli o Tobie dziewczyna z którą rozmawiasz nie ma znaczenia. Zakładam, że wałkowałeś teorię do znudzenia, więc zapewne wyłapałeś ten tekst: kobieta ocenia podejście, nie Ciebie. Jak może ocenić Ciebie, skoro nawet Cię nie zna?

 

Nie bój się mówić tego, co myślisz. To było dobre dla tego frajera, którym już nie jesteś. Mów to, co chciałbyś powiedzieć dokładnie w tym momencie, w którym chcesz.

 

Jeśli nie masz na coś ochoty, to tego nie rób. I odwrotnie – jeśli masz na coś ochotę, to weź się w garść i po prostu DZIAŁAJ!

 

Nie bój się wyrażać swoich myśli w grupie. Jeśli myślisz inaczej, to powiedz to na głos. Pokaż, że masz jaja.

 

Nabierz dystansu do innych ludzi, do wszystkich norm. Poczuj jak czuje się człowiek bez kajdan. Poczuj smak wolności.

 

 

Określ swoje cele. Załóż dziennik samorozwoju

 

Cokolwiek robisz, rób z głową. Określ, czego oczekujesz i jakich zmian chcesz w swoim życiu. Rozpisz to na małe cele i je realizuj.

 

Załóż dziennik samorozwoju i pisz w nim jak najczęściej. To będzie Twój motywator i Twój wyrzut sumienia. Jeśli go zaniedbasz to tak, jakbyś zaniedbał swoją przyszłość, o którą zacząłeś walczyć.

 

Dziennik to wszystkie myśli w jednym miejscu. Cele stają się bardziej jasne, gdy je zapiszesz. Pisząc regularnie na publicznym forum lub blogu dostaniesz konkretny feedback i motywacyjnego kopniaka.

 

 

Impossible is nothing

 

Nigdy nie stawiaj sobie barier. Nie stawiaj limitu. Nie mów, że coś jest do zrobienia, a coś nie. Turk uświadomił mi, jak bardzo stawianie barier może przeszkodzić w rozwoju. Spójrz na tych wszystkich niesamowitych facetów z community. Oni udowodnili wielokrotnie, że w uwodzeniu nie ma rzeczy niemożliwych.

 

Masz niczym nieograniczony potencjał. Wykorzystaj to.

 

Ja, kiedyś totalny frajer i nieudacznik, zakompleksiony chłopak, pamiętasz? Po kilku miesiącach praktyki wszedłem do klubu, podszedłem do dziewczyny siedzącej przy barze, którą bajerował jakiś koks, wziąłem ją za rękę, zaciągnąłem pod filar obok parkietu, przyparłem ją do niego i pocałowałem.

 

Skoro ja, kiedyś totalna pizda robię takie rzeczy, to weź te słowa do serca – impossible is nothing.

 

 

Zrób Demonic Confidence

 

Jeśli masz fobię społeczną, jeśli przerażają Cię kontakty z dziewczynami i nie potrafisz się w ich obecności wyluzować, to jest to program dla Ciebie.

 

Ja zrobiłem tylko 10 misji, bo tyle potrzebowałem, by rozpocząć normalne podejścia. Ty możesz potrzebować mniej, albo więcej. Możesz nawet nie potrzebować DC wcale. Każdy jest inny.

 

Jedno jest pewne – ten program zmieni Twoje spojrzenie na kontakty z innymi ludźmi i wywinduje Twoją pewność siebie na niewyobrażalny poziom.

 

Ja po 10ciu misjach sam siebie nie poznałem. Więc uwierz mi, że warto. Nie słuchaj przeciwników tego programu, bo większość z nich nawet go nie zaczęła. Albo przestali go robić po pierwszej misji.

 

To jest lekarstwo na Twoją fobię społeczną. Przyjmuj regularnie przez 21 dni, dokładnie przeczytaj ulotkę dołączoną do opakowania. Jeśli w pewnym momencie stwierdzisz, że działanie leku jest za mocne/za słabe, to oznacza, że musisz kontynuować kurację/odstawić lekarstwo.

 

Pamiętaj: DC NIE UCZY UWODZENIA.

 

DC buduje fundamenty, które są wymagane do rozpoczęcia przygody z kobietami.

 

Jeśli chcesz dowiedzieć się o programie więcej, po prostu go wygoogluj.

 

Jeśli jednak nie masz fobii społecznej, a Twoja pewność siebie jest na przyzwoitym poziomie, lub wykonałeś DC i chcesz rozwijać się dalej, to teraz przyszła pora na…

 

 

Znajdź skrzydłowego

 

Masz na forach dział wings&meetings. Skorzystaj, bo posiadanie dobrego skrzydłowego ma same plusy. Możesz mieć pewne opory, też miałem.

 

Jakoś bałem się poznawania nowych ludzi. Od zawsze. Tyle, że gdy przyjąłem filozofię typu „jutro mogę zginąć” zacząłem robić rzeczy, których nigdy normalnie bym nie zrobił. Zacząłem przekraczać granice mojego komfortu. Zgadałem się z jedną osobą z forum i się spotkaliśmy. Pojawił się też The Player i tak zyskałem świetnego kompana.

 

Dobry kumpel Cię zmotywuje i popchnie do przodu pod jednym warunkiem – musi tak samo chcieć zmian, jak Ty.

 

To nie może być przypadkowa osoba, która złapała słomiany zapał i chce robić to na pół gwizdka.

 

Koniec części pierwszej.

 

comments powered by Disqus

Nie przegap

# • # • # • #

Już wiem, gdzie jesteś

#Dziennik

30

(Nie)zwykły poniedziałek

Przetrzyj swoją szybę

O vincencie

Dzięki swej determinacji zmienił się z zakompleksionego introwertyka w konkretnego, pewnego siebie faceta. Autor niniejszego bloga, współpracownik CKM oraz trener rozwoju osobistego.