Przed Wami druga odsłona wpisu, w którym dzielę się książkami, które przeczytałem.
Musicie wiedzieć, że mimo mojej awersji do ebooków, kupiłem sobie Kindla. Zaczęła mnie irytować niedostępność pozycji, które chciałem przeczytać w papierze. Kolejna sprawa – kompletnie przestałem trawić przekłady z angielskiego. Czytając przetłumaczoną powieść cały czas zastanawiałem się, jak dane zdanie/zwrot brzmiał przed tłumaczeniem i czy osoba robiąca za translator oddała w słowach dokładnie te emocje i przekaz, jakie na myśli miał autor.
Od jakiegoś czasu czytam więc książki po angielsku (np. Crucial Conversations, Gra o Tron, Antifragile, Letters To a Young Poet etc.). Nie tylko jestem wreszcie spokojny (bo czytam treść dokładnie w takiej formie, w jakiej zapisał ją autor), ale w dodatku konkretnie szlifuję angielski – same profity.
Poniżej dzisiejsze zestawienie, kolejność dokładnie taka, w jakiej czytałem przedstawione pozycje.
Cylinder Van Troffa, Janusz A. Zajdel
ocena 7/10
Trochę nie rozumiem zachwytów nad warsztatem pisarskim Zajdla i nie za narrację cenię sobie Cylinder Van Troffa, a za pomysł na fabułę oraz dwa mocne zwroty akcji, których nie powstydziliby się bracia Nolan. Książka napisana prostym, prostackim wręcz językiem. Momentami miałem wrażenie, że jest to transkrypcja jakiejś sesji RPG, którą mistrz gry opowiadał na częściowym spontanie.
Nie będę zdradzać fabuły, jako że jest to najmocniejszy punkt powieści – powiem tylko, że warto. Jeśli lubisz sci-fi oraz momenty, w których autor zmusza Twój mózg do gimnastyki, będziesz zadowolony. Lub zadowolona, ale z mojego doświadczenia wynika, że kobiety średnio przepadają za sci-fi, utożsamiając gatunek z bajeczkami dla dzieci i filmami typu Transformers.
Ignorancja przede wszystkim, prawda dziewczynki?
Lolita, Vladimir Nabokov
ocena 6/10
Lolita jest książką, po którą sięgnąłem chcąc sprawdzić, czy zasłużyła na swoje miejsce w popkulturze. Powiem tak – pierwsza część mnie oczarowała, a konkretniej styl Nabokova. Czytałem polski przekład, który musiał być cholernie dobry. Nie wiem, czy kiedykolwiek miałem przyjemność czytać tak pięknie napisane zdania, inteligentnie igrające z czytelnikiem, najeżone dwuznacznościami i humorem. Momentami po dziesięć razy (nie przesadzam) czytałem dany akapit, nie mogąc nadziwić się, jakie flow (lub dostęp do jakich dragów) sprawia, że człowiek AŻ TAK DOBRZE pisze, ubiera swe myśli w słowa, punktuje nimi jak bagnetem, uwodzi czytelnika i prowadzi za rękę. Nabokov się ze mną bawił, wrzucał dokładnie w te emocje, które chciał przekazać, narzucając mi sposób ich przeżywania. Ta podróż była niesamowita – tym większy czuję smutek, przechodząc do oceny warstwy fabularnej…
Książka jest odrażająca. I właściwie tym zdaniem mógłbym zamknąć ten wątek. Historia przedstawia życie pedofila, jego myśli, fantazje, urojenia i skłonności psychopatyczne. O ile pierwsza część powieści działa na zasadzie: “jakie to jest popierdolone… ciekawe, co będzie dalej!”, to im dalej w fabułę, tym gorzej. Dość szybko okazuje się, że Nabokov nie ma do zaproponowania historii ani ciekawej, ani zaskakującej – a jedynie odrażającą, która sprawia, że za każdym razem z coraz większą niechęcią siadałem do konsumowania Lolity. Przyznaję się bez bicia, że nie dałem rady doczytać. Polecam tylko pierwszą połowę i tylko dla zachwycenia się niesamowicie płynną i głęboką narracją.
Ze wspomnień cyklisty, Bolesław Prus
ocena 7/10
Książka, którą czyta się szybko, lekko, przyjemnie, w dodatku bardzo często z uśmiechem i niekontrolowanym prychaniem. Raz nawet zdarzyło mi się wybuchnąć śmiechem na głos. Historia bardzo prosta, opowiada o życiu Anastazego Fitulskiego, który jest księgowym. Anastazy bardzo wiele czasu spędza w swojej głowie, rozpływając się w wizjach i marzeniach dotyczących kobiet. Facet chce się zakochać, poznać swoją jedyną – bucha niekontrolowanym uczuciem do właściwie każdej dziewczyny, którą spotyka, z miejsca snując dalekosiężne plany, wzbogacając wybrankę serca wyimaginowanymi cechami. Prus pokazuje relacje damsko-męskie z przymrużeniem oka, bawiąc się głównym bohaterem, wpędzając go w coraz to nowe perypetie.
Pozycja bardzo krótka, do połknięcia przy jednym posiedzeniu. Polecam!
Letters To a Young Poet, Rainer Maria Rilke
ocena 7/10
Pozycja zawiera kilka listów, które pisał Rilke do Franza Kappusa. Nie interesuje mnie poezja, natomiast korespondencja przedstawiona w książce wciągnęła mnie, a całość bardzo dobrze się czytało. Nawet sobie zaznaczyłem jeden fragment:
“Sex is difficult, true. But difficult things are what we are set to do, almost everything serious is difficult, and everything is serious.”
Polecam, można sobie wciągnąć w przerywniku między innymi książkami.
Człowiek w poszukiwaniu sensu, Victor E. Frankl
ocena 9/10
“Żyj tak, jakbyś żył po raz drugi, i tak, jakbyś za pierwszym razem postąpił równie niewłaściwie, jak zamierzasz postąpić teraz.”
Wow. Po prostu wow. Wyznania Victora E. Frankla, psychoterapeuty, który w trakcie II Wojny Światowej trafił do obozu zagłady. Jego doświadczenia pozwoliły mu opracować podstawy logoterapii. Freud uważał, że życiem człowieka rządzi popęd seksualny. Frankl natomiast, że poszukiwanie sensu, które jest najgłębszym popędem, jaki posiada człowiek.
Książka nie opiera się na opisywaniu okrucieństwa, jakich doświadczał więzień obozu. Okrucieństwo i zbrodnie są tutaj tłem do przedstawienia procesu, który zmienia psychikę człowieka poddanego ekstremalnym okolicznościom. Autor dokładnie opisuje, co działo się z jego myślami i przekonaniami w ciągu 5 trudnych i długich lat. Zaznacza, co dokładnie trzymało go przy życiu, dlaczego nie załamał się jak wielu innych więźniów i nie skończył na stosie jako kolejny szary worek skóry i kości.
Frankl w drugiej części książki dokładnie opisuje też intrygujące założenia logoterapii.
“Doktor Frankl, pisarz psychiatra, ma w zwyczaju zadawać jedno pytanie swoim pacjentom cierpiącym z powodu rozmaitych mniejszych i większych dramatów: “Dlaczego nie odbierzesz sobie życia?” W ich odpowiedziach znajduje zwykle wskazówki, którymi kieruje się w dalszej terapii.”
Pozycja do polecenia dla każdego, robi ogromne wrażenie.
Wzgórze Psów, Jakub Żulczyk
ocena 6/10
Książka napisana tym samym agresywnym, mrocznym językiem, co “Ślepnąc od świateł”. Wciąga i zostaje w głowie. Akcja jednak nie jest już tak dynamiczna, jak w “Ślepnąc…” i po lekturze miałem wrażenie, że spokojnie można byłoby z powieści wyciąć 150-200 stron bez żadnych konsekwencji, a fabuła nie straciłaby przy tym w ogóle na czytelności – a to z całą pewnością nie jest komplement.
Właśnie zbędne dłużyzny i nutka grafomaństwa zaczęła mi uprzykrzać czytanie, gdy byłem gdzieś w połowie. Pozycja jest też bardzo depresyjna – owszem, poprzednia książka Żulczyka też taka była, ale tam świetnie łączyło się to z tempem, zwrotami akcji i realiami “półświatka”. Tutaj głównym bohaterem jednak nie jest już diler narkotyków, a jednostrzałowy pisarz, zwykły śmiertelnik, którego Żulczyk wykorzystuje do tego, by pokazać jak chujowe i depresyjne potrafi być życie w Polsce. Kredyt, żona, która puszcza się na boku, bo jesteś frajerem, a wszystko okraszone małomiasteczkową mentalnością, wszechobecnym ćpuństwem i pijaństwem – polane soczystymi kurwami, chujami oraz pizdami.
Z perspektywy ciężko jest mi Wzgórze Psów polecić. Już chyba lepiej jeszcze raz usiąść do “Ślepnąc od świateł”.
Elon Musk, Ashlee Vance
ocena 9/10
To zabawne, że żyjemy w teraźniejszości, w której chodzi, oddycha i tworzy współczesny Da Vinci, a na dobrą sprawę bardzo mało osób w ogóle wie, kim u licha jest Elon Musk. Zabawne, bo dzieci dzisiejszych ignorantów będą się o Musku uczyć w szkołach, jeździć na wycieczki by zrobić sobie sweet fotkę przy jego grobowcu, a przede wszystkim czerpać garściami z procesów, które Elon odpalił, a które trwać i rozwijać się będą długo po tym, gdy go już z nami nie będzie.
Moim zdaniem pozycja obowiązkowa dla każdej osoby, która uważa, że chce być na bieżąco ze wszystkim, co dzieje się na świecie. Korzystasz z Paypala, jarasz się fotkami Tesli, a w przyszłości może nawet polecisz sobie na Marsa i podepniesz mózg do AI – to wstyd nie wiedzieć lub nie chcieć dowiedzieć się, kim jest Elon Musk i w jaki sposób był w stanie w 10 lat z niczego stworzyć komercyjną firmę, która wysyła rakiety w kosmos.
Książkę czyta się szybko i przyjemnie, pozwala zajrzeć w procesy myślowe Muska. Polecam przy lekturze posiłkować się Google oraz Youtube, by móc obejrzeć sobie wywiady oraz relacje z wydarzeń opisywanych w biografii. To smaczki, które dodatkowo wzbogacają przekaz i sprawiają, że historia staje się bardziej namacalna. Po lekturze masz przekonanie, że poszczęściło Ci się – posiadasz przywilej obserwowania, jak jeden niesamowity człowiek zmienia całą planetę.
Musk posiada niezwykły dar egzekucji swoich planów, do tego stopnia, że w momencie publikacji biografii… była ona już nieaktualna.
Solaris, Stanisław Lem
ocena 6/10
Nie podobało mi się. Hard sci-fi zrobiło się w tym przypadku too hard. Fabuła z początku ciekawa, później strasznie się rozłazi, przestaje intrygować. Generalnie zawiodłem się i w sumie nie chce mi się dłużej drążyć. Nie polecam;)
Co obecnie czytacie? Co czytaliście i możecie polecić? Ja obecnie wciągam:
- Crucial Conversations
- Antifragile
- Gra o Tron